20100107

notka z obserwacji osobistej



stoję przed lustrem w łazience wyłożonej kaflami w kolorach żółci i bieli. nie spędzam zbyt dużo czasu patrząc w lustro wbrew temu, co dawno temu zarzucał mi ojciec. teraz to on krzyczy, żebym się ogolił. właśnie, przydałoby się przyciąć wąsy, bo mi odrastają. jestem młodzieńcem, to staro brzmiące słowo idealnie pasuje do tego co widzę podczas narcystycznej obserwacji samego siebie. posuwam się dalej, stwierdzam w myślach, że moja twarz jest smutna - dwojka niebieskich oczu i szopa sianowatych włosów w kolorze ni to szarym ni burym, dzięki której wołali na mnie Harry Potter. teraz nie mam na nosie okularów. rozbieram się do naga, łazienka jest mała - widzę swoje odbicie do połowy klatki piersiowej, niesymetrycznie pokrywającej się włosami. kilka dni temu zacząłem rocznikowo 18 rok życia. wchodzę pod prysznic, odsuwając się od strumienia i czekając, aż nagrzeje się woda. patrzę się w górę, w lustrzanym pokryciu słuchawki prysznica widzę swoją twarz z góry, wyglądam tak całkiem modnie i na czasie. to miłe. do mycia używam prezentu z niedawnej wigilii, który pachnie ładnie i zupełnie nijako. poza tym żelem, większość ubogiej kosmetyczki wypełniają mi produkty tej samej firmy, których opakowania pamiętam z łazienki dziadka, w dawno sprzedanym domu.
wycieram siebie, i wodę, która przelała się przez zasłonkę. podnosząc głowę znów staję twarzą w twarz ze sobą.

jestem jak już pisałem młodzieńcem, wbrew wewnętrznemu wstydowi mówię o sobie artysta, jestem młody, gniewny i niespełniony.

(03.01.10)

No comments:

Post a Comment